Kolejnym etapem naszej podróży po Rosji była Karelia i zwiedzanie skansenu architektury na wyspie Kiży (http://kizhi.karelia.ru/) na jeziorze Onega (drugie co do wielkości jeziorem w Europie).
Karelia
Karelia to specyficzny rejon Rosji, ponieważ w jej dawnym mieszkańcom pod względem kultury, języka, architektury bliżej było do Finlandii niż słowiańskiej Rosji. Obecnie okręg Karelii zamieszkuje tylko około 1/8 Karelów, jednak jadąc przez nią ma się wrażenie że to inny kraj niż Rosja: dużo jezior, ładne lasy i gdzieniegdzie przepiękne drewniane domki. Na północnym brzegu jeziora Onega osiągnęliśmy najdalej wysunięty na północ punkt naszej wyprawy: 62 stopień i 55 minut szerokości geograficznej północnej – to tylko około 200 km w linii prostej od Morza Białego i około 780 km drogą do Murmańska.
Jeszcze przed Miedwieżjegorskiem, przy północnym brzegu jeziora mijaliśmy miejscowość Powieniec, gdzie zaczyna się kanał łączący jezioro Onega z Morzem Białym – północna część kanału Białomorsko-Bałtyckiego. Ten kanał powstał na rozkaz Stalina i jego wykonanie opierało się na wykorzystaniu pracy setek tysięcy więźniów w ekstremalnych warunkach i z wykorzystaniem tylko drewna i najprostszych narzędzi. Kanał funkcjonuje do dziś i pływają nim zupełnie spore statki, a śluza którą mijaliśmy wyglądała imponująco. Niestety przy obrotowym moście nie można było robić zdjęć (wartowniczka pogoniła mnie z aparatem) ale udało mi się jego kawałek sfilmować kamerą na kasku motocyklowym.
Rejs wodolotem
Aby dostać się do skansenu na wyspie Kiży najwygodniej i najciekawiej jest popłynąć wodolotem Kometa. Tego typu pojazdy produkcji ZSRR podobno kiedyś pływały także w Polsce po Zatoce Puckiej i Gdańskiej, na Zalewie Szczecińskiej i koło Kołobrzegu – teraz można popływać nimi wyłącznie w Rosji. Pojazd jest imponujący, bo dzięki dwóm silnikom po 1425 KM w częściowym wynurzeniu potrafi osiągnąć prędkość 60 km/h. Pewnie jest dosyć drogi w eksploatacji bo nominalnie zużywa 480l/h paliwa…
Rejs nie jest tani, bo kosztuje w dwie strony 2950 RUB (ok. 206 zł) jednak niewątpliwie jest to atrakcja warta swojej ceny. Trzeba jednak pamiętać o wcześniejszej rezerwacji, bo trasa ta jest bardzo popularna dla zorganizowanych wycieczek i na niektóre godziny trudno się dostać bilety. Teoretycznie na stronie skansenu są linki do operatora wodolotów, jednak nie mogłem tam znaleźć rezerwacji online – najlepiej byłoby się skontaktować z nimi e-mailem i ustalić rejs na konkretną godzinę, a w kasie tylko odebrać bilety.
Skansen na wyspie Kiży
Najważniejszy zabytkiem skansenu jest Cerkiew Przemienienia Pańskiego, która została zbudowana w 1714 roku i została wpisana na na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Część budynków została przeniesiona z różnych miejscowości w Karelii i odtworzona na wyspie, łącznie z wnętrzami urządzonymi w taki sposób jak kiedyś mieszkali i pracowali w nich tamtejsi ludzie.
Zwiedzanie wyspy jest bardzo dobrze zorganizowane: od przypłynięcia do portu do rejsu powrotnego uczestnicy mają 4 godziny na spacer po wyspie i odwiedziny poszczególnych atrakcji. Sam wstęp do skansenu kosztuje 500 RUB (ok. 35 zł), dodatkowo płatne 300 RUB (ok. 21 zł) jest jeszcze opcjonalne zwiedzanie wieży zapewniającej przepiękny widok na dużą część wyspy. Istnieje możliwość dołączenia się do grupy z przewodnikiem (nie wiem czy dodatkowo płatne) ale tylko jedna z kilkunastu takich grup była anglojęzyczna.
Po zwiedzeniu skansenu, w oczekiwaniu na rejs powrotny, czas spędza się w centrum turystycznym przy porcie gdzie można zaopatrzyć się w lokalne pamiątki oraz coś zjeść. Niestety zupa rybna jest podawana w plastikowy naczyniu i z takimi samymi sztućcami okazała się niemal czystą wodą – jedyny nasz przypadek kiedy jedzenie w Rosji było niedobre.
Podsumowanie
Karelia, Petrozawodsk (stolica obwodu) i skansen w Kiży może nie są tak atrakcyjnymi turystycznie miejscami jak Moskwa czy Sankt Petersburg, jednak ich zwiedzenie daje świetny pogląd jak wygląda Rosja poza głównymi aglomeracjami. No i ten rejs wodolotem :-).