Podobnie jak rok temu wybraliśmy się na rodzinne narty do Włoch, tylko innego ośrodka w Trydencie. Wybór ośrodka Paganella (2,124 m n.p.m.) i leżącej u jego stop miejscowości Andalo (1,040 m n.p.m.) był spowodowany głównie przez obecność ośrodka do narciarstwa biegowego w zasięgu spaceru, a nie 40-kilometrowej wyprawy po górskich serpentynach jak rok temu w Val di Sole.
W tym roku ferie „mazowieckie” wypadły stosunkowo wcześnie i, jak się okazało, przed głównym sezonem we Włoszech. Miało to kilka konsekwencji: niższe ceny wyciągów, pustki na stokach i wszędzie pełno turystów z Polski, w samochodach na rejestracjach z Warszawy i Dolnego Śląska ;-).
Pogoda
Podobnie jak rok temu, pogoda dopisała w 5/6, tzn. ostatniego dnia było pochmurno i padał deszcz. W pozostałe dni było czyste niebo i piękne słońce, rano temperatura od -4 do około +7 w ciągu dnia. Pierwszego dnia, mimo pięknej pogody mocno wiało, co było uciążliwe powyżej granicy lasu, jednak niżej już nie przeszkadzało.
Narty zjazdowe
Podobnie jak zeszłoroczne Val di Sole, w kompleksie Paganella jest ok 50 km tras narciarskich. Wszystkie były już czynne, bardzo dobrze naśnieżone i świetnie przygotowane, ponadto subiektywnie miałem wrażenie że są szersze i łatwiejsze niż w Val di Sole. Trafiliśmy w okres przed głównym sezonem, więc – z wyjątkiem niedzieli – ludzi było bardzo mało. Z wyjątkiem najpopularniejszych tras było luźno. Szczególnie przed 10:00 i po 14:00, kiedy często mieliśmy wrażenie że jesteśmy sami na stoku.
Zasadnicza różnica w stosunku do ośrodka Marivella 1400, w którym mieszkaliśmy rok temu i który był położony bezpośrednio przy stoku, polegała na tym że Andalo jest normalną i sporą miejscowością, przez którą trzeba się było dostać na stok. Z mieszkania zaznaczonego na schemacie (1) do dolnej stacji kolejki (2) było około 1 km, co praktycznie uniemożliwiało dostanie się w butach narciarskich, z dziećmi i nartami na piechotę. Oficjalnie kursował skibus, ale nieszczęśliwie do najbliższego przystanku mieliśmy do przejścia około 200 metrów, więc ostatecznie jeździliśmy „wahadłowo” samochodem.
Taka różnica brzmi trywialnie, ale szczególnie z dziećmi robi sporą różnicę, ponieważ w Marivelli przez łatwy dostęp do mieszkania można było bez problemu pójść się przebrać, zjeść szybki posiłek czy zamienić się dziećmi. Natomiast w Paganelli wyjście na narty jest na cały dzień, więc trzeba je starannie zaplanować i wszystko wziąć i wozić ze sobą.
Drugą wadą ośrodka Paganella zgłaszaną przez część naszej ekipy były gorsze usługi szkoleniowe dla dzieci na stoku. W Marivelli był spory wybór szkółek polskojęzycznych z opieką na kilka godzin dziennie. Natomiast w Paganelli z trudem udało się znaleźć przedszkole na 1,5h/dziennie, opiekunki marudziły że 4-latka nie potrafi mówić po angielsku i ostatecznie rodzice i tak musieli pomagać opiekować się dziećmi.
Dodatkową ciekawostką są dodatkowe jazdy wieczorne we wtorki i piątki (standardowo do 16:30).
Narty biegowe
Ośrodek do nart biegowych (zaznaczony na pierwszym schemacie jako „3”) niemal całkowicie spełnił moje oczekiwania: ładnie i blisko położona trasa, świetnie utrzymana o zróżnicowanym poziomie trudności.
Zaznaczona numerem 1 na niebiesko trasa wokół jeziora była niemal płaska i przeznaczona była dla początkujących. Zaznaczona numerem 2 trasa czerwona miała już jeden delikatny i jeden bardziej stromy podbieg. Trasa numer 3 „czarna” była hardcode’m składającym się wyłącznie ze stromych podbiegów i zjazdów – dopiero po kilku okrążeniach udało mi się na tyle opanować technikę i rozkład sił żeby całą pętlę (niebieską, czerwoną i czarną) pokonać bez odpoczynku. Zamalowany przeze mnie na schemacie odcinek żółty to część tras która nie została przygotowana.
Jedno okrążenie treningowe miało długość 5.2 km, w najlepszym dniu udało mi się zaliczyć (z krótkimi odpoczynkami) 5 okrążeń, a najlepszy czas to 24:23. Do tego opanowałem w stopniu podstawowym styl łyżwowy :-).
Przez większość dni ośrodek jest czynny od 8:00 do 17:00, co trochę koliduje z możliwością jazdy na nartach zjazdowych z resztą grupy. Ale we wtorki i piątki ośrodek i trasa niebieska wokół jeziora są otwarte do 21:00 i można pobiegać przy romantycznym oświetleniu.
W ośrodku jest wypożyczalnia sprzętu i możliwość nauki z instruktorem ale nie weryfikowaliśmy jakości ani dostępności. Tuż obok jest bar/kawiarnia, gdzie można się napić i ogrzać oraz skorzystać z toalety. Przy samym ośrodku parking jest płatny (parkomat) ale 100 metrów dalej, przy głównej drodze, można zostawić samochód bez opłat na dużym parkingu.
Miejscowość
W przeciwieństwie do Marivelli, gdzie ośrodek narciarski jest w środku lasu i oprócz sklepu spożywczego i restauracji „ośrodka wypoczynkowego” nic nie było, Andalo to pełnoprawny kurort z olbrzymim wyborem restauracji, kawiarni, pizzerii sklepów sportowych i co najmniej dwoma supermarketami. Dla aktywnych jest dostępny basen pływacki z atrakcjami dla dzieci i SPA dla rodziców, tor łyżwiarski oraz kilka zimowych placów zabaw dla dzieci.
Dojazd
Do pokonania z Warszawy jest trochę ponad 1400 km. Podobnie jak rok temu do Włoch jechaliśmy z noclegiem po drodze, tym razem dokładnie w połowie trasy w Niemczech koło Zwickau w Ibis Budget – jest to w zasadzie motel, miejsce zdecydowanie nieromantyczne ale na jedną noc wystarczające. Ciekawostką jest to że jeżeli przyjeżdża się po 22:00 to nie ma już obsługi, a w automacie zamiast klucza dostaje się PIN do pokoju…
Drogę powrotną pokonaliśmy na raz, wyjeżdżając ok 8:30 tuż przed północą byliśmy w domu.
Nocleg
Jako że byliśmy większą grupą szukaliśmy mieszkania z dwoma sypialniami. W Andalo dominują głównie hotele, więc podaż takich lokali jest niewielka ale udało się znaleźć m.in. „Residenza Al Cadin” na booking.com (jak wejdziecie przez ten link to może dostanę bonus z programu partnerskiego…) – duże, nowoczesne i sprytnie urządzone mieszkanie. Jedyną jego wadą była wspomniana odległość od ośrodka narciarskiego.
Koszty
Koszty były bardzo podobne jak w zeszłym roku, z wyjątkiem większego apartamentu który kosztował €980. Można znaleźć jeszcze tańsze noclegi – część naszej grupy nocowała za około 2500 zł w dużym mieszkaniu prywatnym w stylu „późny Gierek”.
Koszty dojazdu:
- Dystans: 3.116 km
- Ilość paliwa: 269 l
- Średnie spalanie: 8,64 l/100km
- Średni koszt 44,11 PLN/100km
- Koszt całkowity: 1.374 PLN
Do tego, podobnie jak rok temu: winieta na autostrady w Austrii €9, dwukrotne pokonanie przełęczy Brenner 2 x €9, opłaty na bramkach we Włoszech 2 x €9,40.
Koszt skipassu Paganella był niższy niż rok temu bo trafiliśmy na „średni” sezon: za 6 dni dorośli: €175, starsze dzieci: €123, młodsze dzieci z rodzicami za free.
Skipass na narty biegowe na 6 dni: €20.
Podsumowanie
Dzięki dwójce niesamowicie wkręconych w narciarstwo zjazdowe samozwańczych instruktorów część „młodszego pokolenia” osiągnęła poziom wystarczający do niemal samodzielnej jazdy, więc czas na stoku już był przyjemnością, a nie walką z dziećmi.
Wyjazd był udany, w szczególności dla mnie bo udało mi się wygodnie połączyć narty biegowe ze zjazdowymi w jednym miejscu. Reszta naszej grupy nie była aż tak przekonana do Andalo i zeszłoroczną Marivellę oceniła lepiej dzięki bliskości mieszkania do stoku narciarskiego… Pod kątem nart biegowych ośrodkom włoskim daleko do poziomu ośrodka w Ramsau, w którym byliśmy w 2013 roku ale w mojej opinii stanowią najlepszy kompromis pomiędzy nartami biegowymi, zjazdowymi, ładną pogodą i kosztem wyjazdu, więc zgaduję że za rok też pojedziemy do Włoch :-).
Ja nie miałam żadnego problemu jeśli chodzi o odległość do stoku, korzystałam ze skibusów i wracałam jak miałam ochotę. Na stoku było dużo przytulnych restauracji gdzie można było odpocząć i się posilić. Na narty biegowe szłam na piechotę, przyjemny spacerej po malowniczej miejscowości. Cieszę się że była to miejscowość po której można było pospacerować wieczorem pięknie oświetlona. Z apartamentu do dużego sklepu spożywczego było parę kroków, duży wybór restauracji. W Marivelli z tego co mówiła mi siostra nie było nawet pożądnego sklepu spożywczego ani restauracji, to nie dla mnie. Reasumując Andalo jak dla mnie rewelacja.
W Andalo funkcjonuje od lat świetna Szkolka dla dzieci Dolomiti, ale trzeba zarezerwować miejsce przed przyjazdem i skorzystać z ich bazy noclegowej. My korzystaliśmy przez kilka lat i zawsze byliśmy bardzo zadowoleni.
Dziękuję za świetnie opisaną bazę narciarstwa biegowego:) chcemy w tym roku wypróbować biegówki.