Zgodnie z moją tradycją urlop zimowy spędziłem w Szklarskiej Porębie/Jakuszycach intensywnie przygotowując się do największej polskiej imprezy dla amatorów narciarstwa biegowego. Podobnie jak w zeszłych latach, w Warszawie i okolicach nie było praktycznie ani jednego dnia takich warunków śniegowych żeby rozsądnie przygotować się tego biegu. Mimo wcześniejszych obaw o śnieg w górach, warunki na miejscu były więcej niż wystarczające i zawody udały się w 100%. Można powiedzieć że nawet w 150%, bo oprócz głównego dystansu 50km stylem klasycznym w sobotę, zdecydowałem się także wciąć udział w biegu w piątek na dystansie 25 km (także stylem klasycznym) i przeżyłem :-).
Pierwszy dzień treningu, niedziela 28.02 był jednocześnie ostatnim dniem słonecznej pogody, ponieważ wszystkie prognozy zapowiadały pochmurną pogodę oraz opady śniegu. Biorąc pod uwagę jak niewiele go było na trasach, to te opady na pewno nikogo w Jakuszycach nie martwiły. Korzystając z dobrych warunków zabrałem „prawdziwy” aparat na najbardziej wysunięty na północ i jeden z najwyższych fragmentów Gór Izerskich: Rozdroże pod Izerskimi Garbami. Z położonej tam kopalni rozciągał się imponujący widok: na północny wschód na Kotlinę Jeleniogórską i na południowy wschód na Karkonosze. Piękna ale bezwietrzna pogoda i związana z tym słaba przejrzystość powietrza jednoznacznie wskazywała że czystość naszego powietrza w kotlinach górskich nie należy do najlepszych :-(.
W okolicach Jakuszyc przygotowanie tras było wystarczające, jednak im niżej i bliżej Szklarskiej Poręby, tym bardziej było widać że śniegu jest tylko jak na lekarstwo. Poniżej zdjęcie fragmentu trasy na którym kilka dni później śnieg już był – przebiegała główna trasa zawodów.
Czeski spalinowy pociąg jeżdżący do Szklarskiej Poręby (i chyba nawet do Jeleniej Góry) to niezbity dowód że Czesi są jednak lepiej zorganizowani od Polaków, przynajmniej w domenie kolei…
Od poniedziałku warunki zrobiły się „mało romantyczne” ale można było trenować i cały czas przybywało śniegu.
Wreszcie czas na start. W obydwu biegach wystartowało bardzo dużo zawodników, 706 na 25 km CT i 1421 na 50 km CT. Pogoda dopisała znakomicie, warunki były idealne, organizatorzy jak zwykle stanęli na wysokości zadania.
Pomysł wystartowania w dwóch zawodach dzień po dniu, chociaż karkołomny, to udał się znakomicie. Dyskomfort miałem tylko na starcie drugiego biegu, ponieważ zaraz po starcie wszyscy z mojego sektora „wystrzelili” do przodu, a ja wlokłem się czując jeszcze w nogach poprzedni dzień. Na szczęście po pierwszych 15 kilometrach poziom się wyrównał i resztę trasy pokonałem w niezłym tempie. Na pewno startując tylko w głównym wyścigu miałbym lepszy czas ale i tak uważam że było warto.
Wyniki
- Piątek 4.03.2016, 25 km stylem klasycznym: 2:08:07, miejsce 311/701, w klasie mężczyźni-40: 89/253
- Sobota 5.03.2016, 50,4 km stylem klasycznym: 4:26:20, miejsce 667/1421, w klasie mężczyźni-40: 209/406
Gratulacje wyrobienia 150% normy!
Patrzę na zdjęcie z czeskim pociągiem i oczom nie wierzę! Czy to oznacza, że żółte klimatyczne składy zostały zabrane z tej trasy? 😉
Dokładnie, polskie pociągi nie jeżdżą przez Jakuszyce…