W poniedziałek 25.08 wybraliśmy się z Riva Del Garda na ferratę „F. Susatti” prowadzącą na szczyt Cima Capi.
Dla tych co jeszcze nie wiedzą, ferraty to typowo włoskie rozwiązanie zapewnienia bezpieczeństwa na trudnych szlakach turystycznych, polegające na umieszczeniu wzdłuż trasy metalowych lin lub prętów. Są one przymocowane co 1-2 metry do ściany, do których turysta/wspinacz przypina swoją uprząż specjalnymi taśmami, które mają wyhamować ewentualne odpadnięcie. Co ciekaw, ferraty są ubocznym skutkiem prowadzonych w tych okolicach walk w czasie I Wojny Światowej i oryginalnie były zakładane i używane przez żołnierzy. Trudność szlaków na których są ferraty zaczyna się od stopnia III polskiej skali wspinaczkowej i jest porównywalna z trudniejszymi fragmentami Orlej Perci w Tatrach Wysokich.
Ferrata „F. Susatti” jest opisywana jako prosta, bez większych ekspozycji i nadająca się dla początkujących, dlatego wybraliśmy ją na początek. Z Riva Del Garda dojeżdża się samochodem tunelem do miejscowości Biacesa, na wysokość 475 gdzie można zostawić samochód na parkingu obok boiska sportowego. Szlak 470 prowadzi z powrotem w kierunku jeziora Garda. My się pomyliliśmy i poszliśmy szlakiem 472 który prowadził nieco niżej i mimowolnie odwiedziliśmy fortyfikacje z I Wojny Światowej. Wszystko to zasługa kiepskiej mapy firmy Kompass 1:50000 (szczerze odradzam), która tego drugiego szlaku nie miała w ogóle oznaczonego.
Sama ferrata zaczyna się po 1,5h dojścia od parkingu. Jest bardzo fajna, nie ma drabin, za to ma sporo fragmentów wspinaczkowych na filarach, z przepięknymi widokami na jezioro Garda na dole. Jest na tyle bezpieczna, że spotkaliśmy tam kilka zespołów z dziećmi, z których najmłodsze miały „na oko” od jakiś 8 lat (!).
Po 1h wspinaczki stanęliśmy na szczycie Cima Capi (907 m n.p.m.)
Zejście prowadzi inną krótką ferratą Foletti która m.in. składa się z widokowego trawersu.
Po przejściu tej ferraty doszliśmy do samoobsługowego biwaku obok kościółka San Giovanni a następnie zeszliśmy szeroką ścieżką 460B i 416 z powrotem do samochodu.
Trasa, jak na pierwszy raz dla Gosi w ogóle, a dla mnie pierwszy od kilkunastu lat, to super wybór – ładna, niezbyt długa i bezpieczna. W ogóle ferraty to z jednej strony wspaniała okazja dla nie-wspinaczy na bezpieczne poznanie uroku tego sportu i doświadczenie niesamowitych emocji. Również jest to doskonały sposób na zainspirowanie starszych dzieci i młodzieży tym sposobem aktywnego spędzenia czasu. Z drugiej strony (mojej ;-)), jest to rewelacyjny sposób na „wspinaczkową emeryturę” – miejscami wrażenia są porównywalne do prawdziwego wspinania, ale zamiast wielu kilogramów lin, kości, friendów, ekspresów i masy innego żelastwa, nosi się tylko jeden patent do ferrat. Zamiast pracochłonnego i ryzykownego układania własnej asekuracji, korzystamy z bezpiecznych poręczy i cieszymy się wspaniałymi widokami…
Gdyby ten wpis zainspirował kogoś do wyprawy do Włoch, to kilka uwag praktycznych dotyczących Dolomitów:
- przewyższenia są znacznie wyższe niż w polskich górach, z Tatrami włącznie, więc trzeba mieć dobrą kondycję (patrz: przewyższenia),
- na nasłonecznionych stokach jest bardzo gorąco i organizm się bardzo poci, w takich warunkach należy przygotować się na spożycie minimum 1,5 litra wody na osobę,
- w skałach wapiennych z których są zbudowane Dolomity cieki wodne (źródełka, strumienie) występują dużo rzadziej niż w Tatrach (granitowych), więc nie ma co liczyć na ich znalezienie po drodze – wodę do picia należy zabrać ze sobą,
- na wysokości 2000 metrów może być chłodno, mimo że w miejscowości na dole jest 30 stopni, to należy wziąć ze sobą dodatkowe ubrania,
- we Włoszech drogi dojazdowe na ogół prowadzą bardzo wysoko, np. obok Riva Del Garda wybierając się na Monte Alissimo można wjechać na 1500 m n.p.m. – samochód to podstawa :-),
- na ferraty trzeba mieć sprzęt (uprząż, patent do ferrat, kask wspinaczkowy, dobre buty) i choćby minimalne przygotowanie wspinaczkowe lub doświadczenie na Orlej Perci w Tatrach,
- ceny posiłków w schroniskach rozpoczynają się od 6,5 EURO za zupę.
Pingback: Ferrata „dell’AMICIZIA” – wyższy poziom adrenaliny | Marek Berkan Aktywnie (PL)
Pingback: Riva del Garda – miejscówka dla wszechstronnie aktywnych | Marek Berkan Aktywnie (PL)
Pingback: Arco - kochasz czy nienawdzisz? | abc wspinaczki