Pożegnanie z przyczepką Chariot Cougar 2

Po ostatnim wyjeździe nad morze uznaliśmy że czas pożegnać się z naszą przyczepką Chariot Cougar 2. Ustalając do kogo ona dalej trafi zebrałem trochę zdjęć i wspomnień z wyjazdów na których nam towarzyszyła.

Na rowerze

Na rowerze

Podsumowanie muszę zacząć od stwierdzenia, że ta przyczepka to kawał znakomitej inżynierskiej roboty. Byłem jej trzecim właścicielem i według moich szacunkowych obliczeń „dojrzewała” w niej co najmniej piątka dzieci, a mimo to z czystym sumieniem mogę gwarantować że będą się nią cieszyć kolejne. Pomysł konstrukcji oraz jakość wykonania przypomina bardziej poziom stosowany w lotnictwie niż zabawkach dla dzieci. W parze idzie za tym koszt: w przeciwieństwie do przyczepek dostępnych na Allegro, których ceny zaczynają się od 200 zł, aktualna wersja modelu z którego miałem przyjemność korzystać wg. cennika sklepu polskiego dystrybutora to wydatek ponad 5000 zł. I muszę przyznać że jest warta tych pieniędzy.

Z rowerem

Przyczepka najlepiej sprawdza się oczywiście na równym asfalcie czy kostce brukowej z której wykonane są coraz częściej ścieżki rowerowe. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie aby udać się w bardziej urozmaicony teren, jednak tutaj dużo zależy od wytrwałości kierowcy, co prezentuje poniższy filmik:

[embedyt]http://youtu.be/RyzyKtw8ZyM[/embedyt]

Na równej powierzchni większego wysiłku wymaga jedynie rozpędzenie tego zestawu. Potem jedzie się już stosunkowo łatwo, nawet z dwójką dzieci i małym bagażem – mój rekord to dwójka dzieci o łącznym ciężarze niemal 35 kg. Problemy zaczynają się przy podjazdach pod górę, wtedy trzeba się naprawdę przyłożyć:

[embedyt]http://youtu.be/h4mfUG8Zfdc[/embedyt]

Wybór dróg asfaltowych ma jeszcze taką zaletę że można jeździć z odsłoniętą siatką (takie „cabrio”). Na drogach szutrowych, leśnych i polnych spod tylnego koła roweru leci sporo piasku, więc bez użycia siatki dzieci po chwili wyglądają jak zawodnicy enduro, tzn. mają brudne twarze…

Na rowerze

Na rowerze

Na rowerze

Na rowerze

Zadowolona pasażerka

Zadowolona pasażerka

Praktyczną zaletą wózka jest fakt że można do niego zabrać sporo rzeczy oraz, w razie potrzeby, przytroczyć kolejne. My jeżdżąc z dwójką dzieci zabieraliśmy jedno do przyczepki, a drugie najpierw jechało samo. Gdy się zmęczyło to wsiadało do przyczepki, a rowerek był przyczepiany z tyłu.

Rowerem nad morze

Rowerem nad morze

Rowerem - odcinki terenowe

Rowerem – odcinki terenowe

Rodzinny zestaw rowerowy

Rodzinny zestaw rowerowy

Na nartach

Wycieczki zimowe na nartach biegowych to, w porównaniu do letnich wycieczek rowerowych, organizacyjnie wyższa szkoła jazdy. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze w Polsce jest bardzo mało przygotowanych ratrakiem tras biegowych – kilka razy próbowałem biegać po Puszczy Kampinoskiej i, mimo że zdarza się tam znaleźć wydeptany ślad dla narciarza, to na pewno nie będzie miał go ciągnięty wózek, więc taki bieg to jest walka a nie rekreacja. Więc w praktyce zostają Góry Izerskie do głównym ośrodkiem w Jakuszycach.

Drugi powód jest taki, że w zimę dziecko wożone w wózku musi być bardzo ciepło ubrane, bo mimo że narciarz który ciągnie zestaw będzie zlany potem, to dzieci które w ogóle się nie ruszają, mogą łatwo i szybko zmarznąć. W praktyce jednak łatwo zapewnić im ciepło okrywając grubym kocem.

Trzeci powód, chyba najważniejszy, jest taki że w zimę dzieci na takiej wycieczce mają bardzo mało atrakcji. Zamknięte w przyczepce i ciepło ubrane bardzo szybko zasypiają, a jeżeli tego nie zrobią, to zaczynają się nudzić i łobuzować. Zatrzymanie się w środku lasu i bawienie się na śniegu też jest średnio atrakcyjne, a kolejnym utrudnieniem w takiej sytuacji jest fakt że rodzice są rozgrzani i mokrzy i wtedy z kolei oni szybko marzną w cienkich sportowych ubraniach. Rozwiązaniem które my stosowaliśmy były szybkie „przeloty” pomiędzy schroniskami, a w nich dzieci bawiły się aż można było je zapakować z powrotem do przyczepki.

Miłym akcentem podczas biegania z przyczepką na nartach jest fakt, że wszyscy mijani narciarze uśmiechają się i często zagadują widząc taki zestaw :-).

Na nartach - schronisko Orle w Górach Izerskich

Na nartach – schronisko Orle w Górach Izerskich

Na nartach - trzy egzemplarze Charriot Cougar przez schroniskiem Orle

Na nartach – trzy egzemplarze Charriot Cougar przez schroniskiem Orle

Na nartach - schronisko Chatka Górzystów w Górach Izerskich

Na nartach – schronisko Chatka Górzystów w Górach Izerskich

Na nartach - Góry Izerskie

Na nartach – Góry Izerskie

Na nartach - przed schroniskiem Chatka Robaczka

Na nartach – przed schroniskiem Chatka Robaczka

Na nartach - schronisko Orle w Górach Izerskich

Na nartach – schronisko Orle w Górach Izerskich

Jako wózek

Przyczepka, dzięki zastosowaniu małych kółek z przodu, może też pełnić rolę miejskiego wózka, choć wersja 2-osobowa nie jest tak praktyczna jak zwykłe wózki jednoosobowe. Jako dodatkowe akcesoria można dokupić także jedno duże koło na przód, co ma służyć za zestaw do biegania. Ja jednak uznałem że z wersją dwuosobową wózka jest to bez sensu, chyba że dla wyjątkowo zdeterminowanego rodzica-biegacza. Bieganie na pewno byłoby przyjemniejsze z wersją jednoosobową.

Wersja "wózkowa"

Wersja „wózkowa”

Podsumowanie

Ja osobiście gorąco polecam zarówno ten konkretnie model wózka, firmę Chariot jako taką, ale przede wszystkim taki aktywny sposób spędzania czasu z dziećmi. Mimo że jest to ciężki kawał roboty i wielokrotnie przychodzą chwile zwątpienia (dla mnie szczególnie wtedy jak dzieci są kompletnie niezainteresowane jazdą i przez to są niegrzeczne), jednak satysfakcja po przejechaniu 40 km na rowerze czy 20 km na nartach jest tego warta. No i te zdjęcia na FB :-).

I na zakończenie wskazówka dla zainteresowanych: w wypożyczalni narciarskiej w Jakuszycach w Górach Izerskich można wypożyczyć niemal identyczny sprzęt – zarówno w zimę na nartach, jak i w lato w wersji rowerowej – szczerze polecam.

Jeden komentarz do “Pożegnanie z przyczepką Chariot Cougar 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *