Koło Jeleniej Góry, między Szklarską Porębą a Karpaczem, w małej miejscowości Jagniątków jest gospoda nazywająca się Wedle Bucków. Znaleźliśmy ją przypadkiem dwa lata temu i zrobiła na nas tak pozytywne wrażenie, że przyjeżdżamy do niej co roku będąc w Karkonoszach. Jeżeli macie ochotę poczytać ten niezamówiony tekst promocyjny to zapraszam…
Ciekawe jest już samo położenie, bo tak dobrego miejsca można by się spodziewać przy głównych ulicach Szklarskiej Poręby, Karpacza czy przy rynku Jeleniej Góry. A Wedle Bucków jest w Jagniątkowie, małej miejscowości przy Karkonoskim Parku Narodowym, znanej chyba tylko miłośnikom literatury odwiedzającym willę Gerharda Hauptmanna oraz miłośnikom gór, rozpoczynających stąd wędrówkę na główną grań Karkonoszy.
Gospoda mieści się przy głównej ulicy, zaraz za skrzyżowaniem przy moście.
Wnętrze
Wnętrze jest urządzone w stylu góralskim ale naprawdę ładnie i ze smakiem. Nie ma tu „plastików” znanych z „góralskich” knajp w centrach narciarskich miejscowości.
Ilość i jakość drobnych rekwizytów odnoszących się do historii regionu i sposobu jak ludzie tutaj kiedyś mieszkali jest tak duża, że przywodzi na myśl muzeum czy skansen a nie gospodę. W każdym miejscu widać dbałość o szczegóły.
Potrawy
O potrawach mogę napisać tyle że były doskonałe i za każdym razem wychodziliśmy tak najedzeni, że nawet na kolację tego dnia nie mieliśmy już ochoty. Dania, oprócz że bardzo smaczne, to były jeszcze tak ładnie podane, że nie omieszkałem ich uwiecznić…
Inne atrakcje
Gdy byliśmy w gospodzie rok temu, atmosferę umilał pan grający na akordeonie – miła rzecz, bo dawno już nie słyszałem tego instrumentu (z wyjątkiem ulicznych naciągaczy, ale tego nie można uznać za granie).
Dzieciom uatrakcyjniają oczekiwanie na posiłek drewniane zabawki. W porównaniu do Lego i innych współczesnych wynalazków wyglądają archaicznie ale są świetnie wykonane i myślę że nie ustępują im w „grywalności”.
W czasie tegorocznego pobytu, jako że nie było śniegu, odkryliśmy na stoku przylegającym do gospody winnicę. Założona niedawno i jeszcze nie daje plonów, ale właścicielka zapewniała że za dwa, trzy lata będzie można spodziewać się lokalnego wina…
Podsumowując, gdybyście byli w Szklarskiej, Karpaczu czy Jeleniej Górze, to koniecznie podjedźcie te kilkanaście kilometrów i zajedźcie na obiad do Jagniątkowa. Zobaczycie jak wolno mija tam czas i jak miło można spędzić popołudnie przy jedzeniu.
Dobrze wiedzieć, że jest taka ciekawa gospoda w Jagniątkowie. Zazwyczaj jestem tam tylko, jak robię sobie przejażdżkę motocyklem z Sobieszowa (od Chojnika) przez Jagniątków i Michałowice do Piechowic. Na trasie można zaliczyć kilka fajnych winkli.
Pozdrawiam
Knajpę zdecydowanie polecam. Fajny macie serwis (http://lifewelove.com), widzę że jeździmy w podobne miejsca 🙂
Dzięki 🙂 My generalnie pochodzimy z Karkonoszy, Jak chciałbyś poznać jakieś fajne trasy, te mniej znane, to daj znać, zawsze coś interesującego możemy pokazać na mapie, albo umówić się na przejażdżkę. Teraz mieszkamy we Wrocku, ale często bywamy w regionie. Z takich mniej znanych miejsc, fajnie jest pojechać sobie wioskami do zamku Grodziec, który jest bardzo klimatyczny i nie taki komercyjny jak inne zamki w okolicy. W maju będzie tam nawet organizowana ciekawa impreza motocyklowa – IZI meeting.
Świetnie, będę pamiętać 🙂
Pingback: Restauracja „Piwniczka u Jerzego Waśkowskiego” w Karwi | Marek Berkan
Polecam powyżej ok 300m od gospody punk widokowy Kotliska – wspaniały widok na zachodnią część Karkonoszy ze szczególnym wspaniałym widokiem na Czarny Kocioł Jagniątkowski i Śnieżne Kotły