„Wczasy żeglarskie” – takim hasłem reklamuje się w porcie jachtowym w Łebie firma, która czarteruje jachty Delphia 24 oraz organizuje na nich rekreacyjne pływania dla osób, które chciałyby spróbować żeglowania po morzu.
Jest to jednostka nietuzinkowa, w zasadzie niespotykana na Mazurach, a już na pewno nie w ofercie czarterowej. Dlaczego? Jej przeznaczeniem jest pływanie rekreacyjne i regatowe dzienne, tzn. bez możliwości spania. Kabina, jakkolwiek jest, to raczej do przechowywania żagli i skromnego bagażu. Została wyposażona w żagle o bardzo dużej powierzchni – w stosunku do swojej długości i masy. Aby żeglowanie było bezpieczne, zastosowano bardzo długi i ciężki miecz szybrowy, dzięki czemu jest w zasadzie niewywracalna. Ma to jednak jedną istotną wadę o czym wspomnę niżej.
Pływaliśmy dwa razy: pierwszy, pod okiem doświadczonego sternika (zapewnionego przez „Wczasy Żeglarskie”) przy wietrze zachodnim 4-5B i wysokiej fali (skutek kilkudniowego zachodniego wiatru).
Samo wyjście z główek portu na małym 6-konnym silniczku było mocno emocjonujące. Podobnie stawianie żagli tuż przy wejściu, gdzie płytka woda powodowała jeszcze większe zafalowanie. Mimo że łódka ma lazy-jack’i, to postawienie grota wymaga wsunięcia pełzaczy do listwy w maszcie – rozwiązanie w zasadzie już niespotykane w łódkach „mazurskich” – przy dużej fali było z tym trochę zabawy. Samo pływanie było już bezpieczne i nawet dosyć suche, jedynie osoba siedząca z przodu dostała kilka bryzg wody. Jednak wysoka fala dała nam (szczególnie mi) popalić – nie było możliwości żeby stanąć na tyle stabilnie aby np. zmienić kurtkę czy robić zdjęcia, a jedyne zrobione telefonem komórkowym nie wyszło zbyt atrakcyjnie. Ale za to łódka płynąc z wiatrem parokrotnie weszła w ślizg, a płynęliśmy jedynie na żaglach podstawowych.
Drugiego dnia pogoda była znacznie lepsza, wiał południowy wiatr 1-2B i morze było bez fal. Wybraliśmy się na zachód, obejrzeć od strony morza sławne „wędrujące wydmy”. Zdjęcia na wodzie zostały zrobione właśnie tego dnia.
Wspomnianym minusem Delphi 24 jest długi szybrowy miecz, którego podniesienie jest niemożliwe bez specjalnej windy. Konsekwencją tego jest brak możliwości lądowania na plaży. Stąd pewnie też mała popularność tej łódki na Mazurach.
Wracając z powrotem do Łeby nadszedł długo oczekiwany przeze mnie moment – postawienie dodatkowego żagla – geneakera, którego powierzchnia jest większa niż całego ożaglowania podstawowego. Wrażenie dodatkowej mocy jest niesamowite :-D. Żałowaliśmy że nie mogliśmy na nim płynąć dłużej – żeby wrócić do portu znowu trzeba było płynąć ostro pod wiatr.
Delphia 24 ma fantastycznie duży kokpit. 4 osoby siedzą w nim bez problemu, a przypuszczam że kolejne dwie też by się zmieściły. Samo sterowanie jest fantastyczne: delikatne ruchy sterem natychmiast przekładają się na ruchy kadłuba – lekkość konstrukcji robi swoje…
Port jachtowy w Łebie jest jednym z najładniejszych nad polskim wybrzeżem Bałtyku i, moim zdaniem, nie ma się czego wstydzić w porównaniu do np. portów na Bornholmie. Port jest stosunkowo duży, infrastruktura jest nowa, dobrze utrzymana i oferuje wszystko czego żeglarze potrzebują.
Również dla nie-żeglarzy jest adresowana oferta tawerny i hotelu. Testowaliśmy jedynie to pierwsze: jedzenie i desery są nietanie ale dobre. Jedynym mankamentem była szybkość obsługi która najwidoczniej nie dawała sobie rady w „wysokim sezonie”.
W piątki i soboty przed tawerną były koncerty szantowe które nam się bardzo podobały. Jednak nie gromadziły zbyt dużej publiczności, mimo że w długi weekend sierpniowy Łeba pękała od wczasowiczów – czyżby słaba reklama?
Reasumując, Łeba z ofertą czarteru Delphi 24 ma morzu oraz fajnym portem stała się dla mnie najbardziej atrakcyjną miejscowością polskiego wybrzeża. Szczerze polecam wszystkim, również nie-żaglarzom, wybranie się na taki krótki rejs oferowany przez „Wczasy żeglarskie”, tym bardziej że aktualna cena 29 zł za osobę za 1h wydaje mi się bardzo atrakcyjna. Być może dla kogoś będzie to początek miłości do żeglarstwa i morza 🙂
A, i zdecydowanie bardziej polecam tą formę pływania po morzu niż popularne również w Łebie badziewne kutry poprzerabiane na pseudo-żaglowce z muzyką dyskotekową i żenującymi komentarzami konferansjerów…
I jeszcze uzupełnienie, „Wczasy Żeglarskie” aktualnie nie mają żadnej normalnej strony WWW bo obydwa adresy widoczne na jachtach, tj. http://wczasyzeglarskie.pl/ i http://viola-voyage.co.uk/ nie działają. Działa za to strona na Facebooku gdzie można znaleźć niezbędne informacje o rejsach i czarterze.
Świetny artykuł, w 100% popieram! Przyjeżdżam do Łeby co roku i priorytetem zawsze jest pożeglowanie z „Wczasami”. Oferta bardzo atrakcyjna i nietuzinkowa. Nigdzie indziej nie spotkałem się z tego typu rozrywką za tak dobrą cenę.
Naprawdę polecam!