Plan był prosty: w jeden w jeden dzień dojechać na Mazury, nakręcić jak najwięcej szutrów i wrócić do W-wy.
Start w Karwicy, wzdłuż jeziora Nidzkiego, Ruciane, wzdłuż Bełdan do Mikołajek, wzdłuż Tałt i Ryńskiego do Rynu i z powrotem do Mikołajek, dookoła Śniardw i dalej do Rucianego a potem wzdłuż Nidzkiego do miejscowości Wiartel. Stamtąd na południe do Kolna gdzie zakończył się odcinek szutrowy.
Start w Karwicy. Słoneczna pogoda, bez upału, nic tylko jeździć.
Biwak przed miejscowością Krzyże, jezioro Nidzkie:
Niestety nie wszędzie dało się pojechać szlakami pieszymi i rowerowymi jak planowałem…
Miła/niemiła niespodzianka: zamiast szutru idealny asfalt. Fundusze unijne zabijają dzikość Mazur :-(.
Jezioro Bełdany przy śluzie Guzianka:
GPS nie do końca złapał klimat wycieczki – tam gdzie ja zaczynałem się dobrze bawić to on koniecznie chciał zawracać. „Papierowe” mapy uratowały kwestie nawigacji.
Klasyczne mazurskie słupki – jak zawsze pomocne.
Stare Sady przy jeziorze Tałty:
Przypadkiem znaleziony fantastyczny punkt widokowy koło miejscowości Notyst Dolny:
Promenada w Rynie nad jeziorem Ryńskim:
Drugie miejsce na trasie gdzie musiałem się wycofać – przejazd po dwóch konarach nie wchodził w rachubę, brodzenia się przestraszyłem. Może w kilka motocykli był się odważył…
Niekiedy szutry zamieniały się w zwykłe polne drogi:
Most na kanale Tałckim – niezawodny sposób na egzekwowanie zakazu ruchu pojazdów powyżej 2,5t…:
Mikołajki przed sezonem: mało ludzi, dużo robotników przygotowujących infrastrukturę, turyści to wyłącznie niemieccy emeryci…
Pasażer na gapę:
Tryptyk na temat Śniardw: 1. Widok z Nowych Gut:
2. Widok z „Wysokiego Brzegu” koło miejscowości Kwik:
3. Widok z Niedźwiedziego Rogu:
Podsumowanie:Mazury przed sezonem są fantastyczne: pusto, cicho, czysto (!), bez upałów.
Trasa: 221 km trasy szutrowej + kiepskie asfalty; łącznie z dojazdem z W-wy cała trasa 575 km.